Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi rozpoczęło świętowanie 200. rocznicy urodzin swojego założyciela.
Juliusz Słowacki, który zmarł na jego rękach, miał dwie wizje: pierwsza dotyczyła wstąpienia na tron papieski Słowianina, druga - powszechnego kultu i aureoli świętości wokół głowy swojgo przyjaciela Zygmunta Szczęsnego Felińskiego.
Urząd arcybiskupa Warszawy sprawował jedynie 16 miesięcy. Mimo to udało mu się ożywić religijnie Kościół, choć nie był tu przyjętyu życzliwie. Wstawiając się za represjonowanymi Polakami, ośmielilł się przeciwstawić carowi Aleksandrowi II, co przypłacił 20-letnim zesłaniem do jarosławia nad Wołgą. Podczas pożegnalnego spotkania z kapłanami mówił o granicach kompromisu, przy których trzeba powiedzieć: "non possumus".
- Nie tylko w tym był do niego podobny kard. Stefan Wyszyński. Łaczyła ich ogromna wiara w Bożą Opatrzność i wielka miłość do Maryi. Nikim nie gardzili, obaj byli wiekimi patriotami, obaj dostąpili chwały ołtarzy - mówi ks. dr Robert Ogrodnik, historyk PAN, wiceprezes fundacji Cultura Memoriae, podkreślając, że to znaczące, iż rok niezłomnego pasterza abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego rozpoczyna się tuż po beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.
To właśnie kard. Wyszyński rozpoczął w 1965 r. proces beatyfikacyjny swojego poprzednika, choć myślał o tym już 15 lat wcześniej, mówiąc: "Chyba ta ciężka i trudna droga będzie świadectwem świętośći abp. Felińskiego. Jest ona bardziej wymowna, aniżeli znaki i cuda, któe miałby czynić. To był bowiem cud miłości, najwspanialsza potęga ducha człowieka, który sięnie załamał, chociaż miałby do tego prawo, przechodząc przez tak wyjątkową drogę".
- Byłam świadkiem rozmowy prymasa z relatorem generalnym Kongregacji ds. Kanonizacyjnych, podczas której kard. Wyszyński stwierdził, że abp Feliński jest dla niego wzorem działalności duszpasterskiej i apostolskiej w Warszawie, wspomina s. dr Antonietta Frącek, dyrektor archiwum zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi.
Z pamięci cytuje obszerne fragmenty wypowiedzi abp. Felińskiego, kierowane do zgromadzenia. "Jeżeli jest to dzieło Boże, to przetrwa wszelkie trudności i rozwinie się, a jeżeli w tym dziele nie ma ani woli bożej, ani upodobania boąęgo, to i ja nie chcę, by ono istniało" - mówił, zakładając w 1857 r. w Petersburgu schronisko dla sierot i ubogich oraz zgromadzenie zakonne pod nazwą Rodzina Maryi. Zgromadzenie pod panowaniem Rosji nie mogło działać jawnie, rozwijało się więc w ukryciu pod osłoną dzieł dobroczynnych. Ks. Feliński pragnął, aby siostry, wpatrzone w przykład Najświętszej Rodziny z Nazaretu, naśladowały jej cnoty, stając się nową rodziną dla dzieci pozbawionych domu i ciepła rodzinnego. Mogło na tym zaważyć jego włąsne dzieciństwo: ojca stracił w wieku 11 lat, a matkę - zesłaną za działalność konspiracyjną - w wieku lat 17. Dla pozostałych pięciorga rodzeństwa Zygmutn był jak ojciec.
- Dzieło cudownie się rozwijało, od Petersburga po Odessę. Wszędzie było ostoją polskości i patrotyzmu. W 1862 r., gdy został arcybiskupem Warszawy, miało już 36 sióstr i pod opieką blisko setkę dzieci. W czasie I wojny światowej sióstr była już setka, a w 1939 r. - 1120 w 160 domach w Polsce, nie licząc prowincji w Brazylii, dokąd w 1906 r. pospieszyły za polskimi emigrantami - opowiada s. Antonietta Frącek. Dodaje, że siostry podzieliły los narodu w czasie II wojny światowej: wysiedlenia, uwięzienia, pobyt w obozach i śmierć pod gruzami. - Ale otworzyły serca na niedolę świeckich. W domach zakonnych schronienieni znaleźli wysiedleni i uciekinierzy, w tym co najmniej 750-800 Żydów. Matka przełożona Matylda Getter mówiła, że każdy, kto przychodzi na teren klasztoru, jest posłany przez samego Chrystusa - przypomina archiwistka zgromadzenia.
- W roku 200-lecia narodzin naszego założyciela chcemy przede wszystkim sięgać do źródeł, czyli do pism, które po sobie zostawił, szczególnie do "Listów ascetycznych" pisanych z wygnania. W nocy z 21 na 22 listopada chcemy dziękować za dzieło jego życia na Jasnej Górze, a we wrześniu przyszłego roku uczestniczyć w rekonsekracji kościoła w Dźwinaczce w diecezji lwoskiej, gdzie arcybiskup przebywał przez ostatnie 13 lat swojego życia - zapowiada s. Janina Kierstan, przełożona generalna zgromadzenia.
Przy współpracy Fundacji AVE powstaje również oratorium pt. "Mówiono o nim, że przegrał...". Cykl spotkań przygotowywany jest także przez Muzeum Zygmunta Szczęsnego Felińskiego mieszczące się w skrzydle domu generalnego zgromadzenia przy ul. Żelaznej 97.
Źródło: Tomasz Gołąb, Cel miał jeden: świętość, w: Gość Warszawski nr 45/14.11.2021, s. III.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz