ŻYCIE DUCHOWE ARCYBISKUPA ZYGMUNTA SZCZĘSNEGO FELIŃSKIEGO W ŚWIETLE JEGO WŁASNYCH WYPOWIEDZI
1. W wielu wypadkach sam dotąd nie wiem, czym źle czy dobrze postąpił i to jedno uspokaja mnie w sumieniu, iż nigdy zasady nie poświęciłem dla korzyści, lecz szedłem zawsze za przekonaniem, sumiennie starając się spełniać swój obowiązek. Pisma – 7 s. XVI.
Dom rodzinny
2. Obrawszy prawo Boże za jedyną normę praktycznego życia, Matka nasza oceniała postępowanie swych dzieci nie wedle zmiennych prawideł przyzwoitości światowej lub doczesnej korzyści, lecz wedle zasługi lub winy każdego uczynku przed Bogiem. Pisma – 8 s. 20.
3. Zwykle Matka, po ukończeniu całodziennych zatrudnień, zbierała nas wkoło siebie wieczorem, a napieściwszy się i nakaresowawszy z nami dowoli, przystępowała do rachunku sumienia, tj. każde z kolei opowiadało najdokładniej wszystkie sprawy swoje, nie pomijając żadnego, chociażby najbardziej upokarzającego uchybienia. Pisma – 8 s. 23.
Okres szkolny
4. Będąc jeszcze w trzeciej klasie w Klewaniu, wśród największego zepsucia, jakie panowało między uczniami, złożyłem warunkowy ślub czystości, przed obrazem Zwiastowania Matki Bożej w tamtejszym kościele. Listy – 20 z 11 III 1884.
Studia matematyczne w Moskwie
5. Mój punkt widzenia jest wiara – chciałbym żeby wszystko co mi się podoba, co mię czaruje i zachwyca, miało w niej swój początek. List – 4 z 2 XII 1843.
6. Najdroższa Mamo... twoje słowa: „spodziewam się, że Szczęsny odpowie moim oczekiwaniom” ... wdzierały się do duszy, aby tam utkwić na wieki ... słowa te będą dla mnie dewizą w przyszłym życiu i do niej będę stosować wszystkie moje czynności. Listy – 4 z 11 III 1840.
7. Z nauk twoich dawanych mi jako dziecku, będę zawsze korzystał i upewniony jestem, że zachowując serce nieskażone, religię i miłość braterską dla bliźnich, nie zboczę nigdy z drogi prawej: są to moje jedyne bogactwa, ale nieocenione. Listy – 4 z 23 IV 1841.
8. Będę się starał żyć oszczędnie, a jeśli by mi nawet nie wystarczyło na utrzymanie, to będę mógł dawać prywatne lekcje. Listy – 4 z 20 I 1840.
9. Droga Mamo! dla miłości dla nas oddal się zupełnie od interesów ... pamiętaj, że to jest najmniejsza z naszych własności, bo materialna – jeżeli Bóg nie chce, żeby ta podpora nam została, to czyż mogą co siły ludzkie przeciw woli Jego. Listy – 4 z 3 X 1844.
10. Ludzie, z którymi żyję, mają mnie za durnia, bo duszą moja zamyka się przed nimi, a myśl błądząc gdzieś daleko nie zważa na drobnostki życia, do których oni tyle wartości przywiązują. Listy – 4 z 22 I 1845.
11. Mamo, po odebraniu jednego z listów, wiedziałem z niego, że mnie oceniasz daleko wyżej nad mą rzeczywistą wartość i spodziewasz się, że w przyszłości postąpię jeszcze wyżej. – Smutno mi się zrobiło, bo sumienie mówiło, że nie tylko nie mogę już wznieść się wyżej, ale że w samej rzeczy stoję daleko niżej niż w twoim mniemaniu. Listy – 4 z 22 I 1845.
W Sokołówce u Brzozowskich i pobyt za granicą
12. Ja ciągle siedzę w domu i wcale mi się to nie przykrzy – gdyż lubię tylko towarzystwo szczere ... gdzie wszyscy sympatyzują ze sobą, - że tu takiego znaleźć nie można, więc wolę nie mieć żadnego. Trzeba się hartować, bo zaledwie jestem na początku drogi. List – 4 z 15 XI 1946.
13. Nie próżnuję i nie tylko nie biedzę się nad tym, jak swój czas użyć, ale gdybym miał sobie ofiarowany czas wszystkich próżniaków całego świata, to jeszcze bez namysłu wielkiego, potrafiłbym go użyć. Listy – 4 z 31 I 1948.
14. Nie troszczcie się o mnie, choćbyście jakiś czas wiadomości nie odbierali – ofiarujmy Bogu cierpienia nasze, a On nie wypuści nas ze swej opieki – gdybym tej ufności nie miał, już byłbym dawno przywiedziony do zwątpienia, a może i do rozpaczy. Listy – 4 z 4 VII 1848.
15. Nie potępiajmy nikogo, za to, że tę lub ową karierę obrał, ale słusznie ganimy tych, co źle w swoim zawodzie służą. Listy – 4 z 27 II 1849.
16. Kto siebie i innych z Chrystusem porównywa, przed tym nikną małe różnice zachodzące między ludźmi, i ten tylko wszystkich bliźnich za braci uznać może. Listy – 13 z 7 V 1847.
17. W dzisiejszych czasach nieraz dziękowałem Bogu, że tak mało mam rzeczy, które by mnie do ziemi wiązały – nie mam ani majątku, ani pozycji w świecie do poświęcenia, a wierząc w nieśmiertelność i w opiekę Bożą mniej troszczę się o drogie osoby, gdyż wierzę, że Bóg je zachowa póki będą miały coś do spełnienia na ziemi. Listy – 4 z 15 X 1848.
18. Nie mam się co na ludzi skarżyć, ale owszem, co dzień bogu dziękuję, że takim pobłażaniem natchnął serca tych, z którymi los mnie połączył. Listy – 4 z 5 VII 1849.
19. Kiedy położenie nasze oceniamy, zapytajmy naprzód, czy to co się wydarzyło, zbawieniu duszy dopomaga lub szkodzi – a skoro dopomaga, nie oddawajmy się smutkowi fałszywemu i nie zważajmy na sądy świata. Listy – 4 z 10 XII 1849.
20. O! życie zawsze jest życiem – jakkolwiek wylatywalibyśmy ponad sferę zwyczajną, Bóg nas zawsze do ziemi przywoła i przypomni, że tu nie ma szczęścia nie tylko trwałego, ale nawet chwilowo niezamąconego niczym. Listy – 4 z 15 VII 1850.
21. Boję się tylko, że nie wszystko złoto co się świeci z daleka – kilka słów życzliwych, ale bardzo przesadzonych o mnie, trafiwszy na serca gotowe uwierzyć sprawiły, że wyobrażacie sobie, żem się bardzo ugruntował i na dobrej drodze postąpił. Jak się z bliska przypatrzycie, znajdziecie wiele nędzy i słabości. Listy – 4 z 27 IX 1850.
22. Wczoraj doczekaliśmy się nareszcie Pana Zenona, Bogu za to dziękuję... nie mówiłem nic jeszcze o moich zamiarach i nadziejach, zdaje mi się jednak, że jeszcze na jakiś czas przynajmniej, a może aż do wiosny, zmuszony będę poświęcić najgorętsze życzenia mego serca wymaganiom obowiązku. Listy – 20 z 5 X 1850.
23. Oby cnoty dzieci twoich, najdroższa Mamo, choć słabą jutrzenką oświeciły starość Twoją i choć w części oddały ci tę jasność, która od ciebie ciągle spływa na nas. Listy – 4 z 10 XII 1849.
24. Dajmy więc spokój marzeniom i Panu Bogu lepiej się oddajmy, a On nas najlepiej doprowadzi tam, gdzie trzeba. Listy – 4 z 20 III 1850.
Okres seminarium i praca duszpasterska w Petersburgu
25. Tak mocno wierzę w potęgę błogosławieństwa, ... że przypisuję jedynie licznym błogosławieństwom, które na głowie mojej spoczęły to, że Bóg nie pozwolił mi ostatecznie zaginąć w grzechach i dał jeszcze czas na poprawę i pokutę. Listy – 4 z 24 XII 1851.
26. Twoim to modlitwom i przykładowi, najdroższa Mamo, winniśmy to, że żadne z nas nie pokłada szczęścia w przemijających dobrach tego świata. Listy – 4 z 24 XII 1851.
27. O Boże! nie od umęczeń i trosk tego świata nas ochraniaj – bo te chętnie, o ile to jest z człowieka, znosić dla Ciebie pragniemy, pomnażaj tylko miłość Twoją w sercach naszych i daj, abyśmy przy najgłębszej pokorze zachowali nieograniczoną ufność w pomoc i miłosierdzie Twoje. List – 4 z 24 XII 1851.
28. Starajmy się tylko ukochać wolę Bożą, a wszystko stanie się znośne, albowiem „utrapienia” tego czasu nie są godne onej przyszłej chwały, która się w nas ma objawić. Listy – 4 z 10 III 1852.
29. Jedyną pociechą w każdym cierpieniu jest zdanie się na wolę Bożą, z tym przekonaniem, że skoro w Nim pokładamy ufność naszą i wedle sił staramy się Mu służyć, to też i ten Ojciec najlepszy nie poda kamienia, gdy Go o chleb prosimy. Listy – 4 z 14 XI 1854.
30. W poprzednim liście opisałem moje życie materialne, co do moralnego tego cechą główną jest wielki spokój ducha, mocna ufność w pomoc Bożą i chęć do pracy. Listy – 4 z 9 III 1853.
31. Może wskutek, że sam najwięcej się uczuciem powoduję, cenię nadzwyczaj wysoko możność kochania – bo tylko miłość rodzi ofiarę, a bez ofiary niepodobna ani pojąć, ani sprostać obowiązku. Listy – 4 z 10 VIII 1853.