Feliński, który już w Paryżu podjął decyzję poświęcenia się na służbę Bogu, powrócił w styczniu 1851 r. do rodzinnego Wojutyna, zabawił kilka miesięcy przy matce i w jesieni tegoż roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Żytomierzu.
W liście, który tu zamieszczamy, do Józefa Ignacego Kraszewskiego (1812-1887), sławnego pisarza i wydawcy, a zarazem przyjaciela Felińskich, który początkowo mieszkał w sąsiedztwie Wojutyna, w Gródku na Wołyniu, Zygmunt Szczęsny powiadamia pisarza o swym przyjęciu do Seminarium i o perspektywie dalszych swych studiów teologicznych.
30 października, Żytomierz.
Zostałem już przyjęty do Seminarium, chociaż na własny koszt, bo miejsca wszystkie zajęte i jutro przenoszę się już do murów. Korzystam z ostatnich chwil wolnych, aby napisać do Pana, nie dlatego żebym miał wiele do doniesienia, ale żeby Mu dowieść jak miło mi spełniać każde Jego żądanie.
Ksiądz Kulikowski, Rektor Seminarium, obiecał mi, że będę uwolniony od wszystkich nauk świeckich i postąpię od razu na wydział teologiczny. Najdalej za trzy lata zostanę wyświęcony, a jeżeli dalej naukowo pracować zechcę i dam dowody zdatności, wtenczas będę mógł udać się do Akademii Petersburskiej.
Początki będą mi trudne z powodu, że zaniedbałem bardzo łacinę, a teraz w tym języku będę słuchał wykładu, ale przy pracy i pomocy Boskiej mam nadzieję te. trudność zwyciężyć.
Będąc u ks. Ożarowskiego komunikowałem Mu uwagi Pana; tłumaczył się tym, że obręb jego działania jest bardzo ścieśniony, ale oświadczył zarazem, że wyjazd jego wcale nic pewnego nie ma, być więc może, że go nie utracimy.
Kursuje tu teraz list ks. Holowińskiego pisany do brata z powodu oddania mu paliusza. Jeszcze sam nie wiedział jaka była pozycja jego u dworu kiedy raz w nocy obudzono go i oddano rozkaz stawienia się nazajutrz u Cesarza w Carskim Siole. Zatrwożyło go to wezwanie, ale o naznaczonej godzinie stawił się w Pałacu. Cesarz wyszedłszy posadził go koło siebie. rozmawiał z nim długo i bardzo łaskawie o przedmiotach religijnych, nareszcie oznajmił, że chciał mu osobiście doręczyć to, co Papież mu przysłał i dlatego kazał go wezwać.
Tu podano puszkę, w której paliusz się mieścił, a Cesarz oddał ją ks. Hoł[owińskiemu], który schylił się do ucałowania ręki Cesarskiej; ale Cesarz powiedział mu: "nie, po słowiańsku mnie uściskaj - w twarz"; a gdy ks. Hoł[owiński] nieśmiało przystępował do tego pocałunku, Cesarz objął go za szyję i trzy serdeczne pocałunki na twarzy jego wycisnął. Po czym powiedział, że chce, aby zaraz nazajutrz godność swoją uroczyście objął. Ks. Hoł[owiński] zrobił obserwację, że muszą wprzód zjechać się Biskupi i że to czasu pewnego wymaga - Cesarz kazał mu, żeby się starał zrobić to jak najprędzej. Wskutek tego i nasz Biskup także wybiera się do Petersburga.
Jenerał Bibikow objął już rządy w Kijowie, a książę Wasylczyków wrócił na dawne miejsce do Żytomierza. Pisarew bawi także w Kijowie od niejakiego czasu i bardzo jest przez dawnych znajomych fetowany.
Polecając się przyjaźni i modlitwom Pana zostaję z głębokim uszanowaniem i szczerą przyjaźnią
Pana Najniższym Sługą
S. Feliński
Pani Kraszewskiej proszę także oświadczyć moje głębokie uszanowanie i o westchnienie do Boga na moją intencję poprosić.