Post jest potężną bronią przeciw złemu duchowi. Przynosi korzyści duszy, ale i ciału. Może wyrażać się także w ofierze z własnych upodobań, sił, zdolności, czasu oraz wygód.
Święty Zygmunt Sz. Feliński zwracał uwagę na to, że gdy Duch Boży zaprowadził Jezusa na pustynię, pierwszą pokusę, jaką Mu szatan podsunął, było zaspokojenie głodu. "Jeśli zaś Syn Boży, co we wszystkim wzór nam chciał zostawić, dozwolił się kusić obżarstwem, by nam broń przeciw pożądliwości ukazać, to któż odważy się twierdzić, że serce jego niedostępne jest dla tej pokury?" - pytał.
Duchowe korzyści
Święty arcybiskup Warszawy przestrzegał, aby nie lekceważyć tej częstej pokusy właśnie dlatego, że jest pospolita. Przytaczał przykład biblijnego Ezawa, który stracił prawa pierworództwa dla soczewicy oraz sędziwego starca Symeona w czasie prześladowań Antiocha. Symeon zdobył koronę męczeńską, gdyż nie chciał jeść potraw zakazanych.
Zbytnie troszczenie się o zdrowie i siły jest sidłem szatańskim nastawionym na zmysłowość człowieka. Św. Feliński odwoływał się do żywotów świętych, aby pokazać, jak mało potrzeba dla utrzymania życia. Wskazywał, że nie szczupłość pokarmu, ale obfitość najbardziej szkodzi zdrowiu - na sto wypadków chorób pochodzących od jedzenia, jeden zaledwie pochodzi od niedostatku pokarmu, a dziewięćdziesiąt dziewięć od jego nadmiaru.
Post, według arcybiskupa wygnańca, ma potrójny cel i potrójną korzyść. Przede wszystkim uczy zapanowania nad namiętnościami przez poskromienie ciała. Stwarza okazję do odpokutowania za grzechy własne i bliźnich oraz pozwala również przez dobrowolną ofiarę okazać naszą miłość ku Bogu. Post pomaga także w lepszym kontakcie z Bogiem.
"Gdyby umartwienie innej nie przynosiło korzyści nad podanie broni przeciw pożądliwości, to czyż dusza dbająca o zbawienie swoje nie uchwyciłaby się oburącz tego środka, co ją od piekła zabezpiecza? (...) A gdyby nawet wyjątkowym sposobem dusza, jaka nie czuła się obaredzona ciężkimi grzechami, to czyż grzechy powszednie, w które sprawiedliwy siedemkroć na dzień wpada, same już nie wymagają stokroć surowszej pokuty niż ta, jaką zazwyczaj umartwienie przy stole przedstawia?".
W postawie wdzięczności
Zwracająć się do sióstr franciszkanek Rodziny Maryi, pisał: "Jezus chce, byście w niczym nie szły za własnym upodobaniem, nawet w wyborze krzyża, chociażby ten, który obierzecie, był stokroć cięższy od tego, jaki On sam na ramiona włożyć wam pragnie". Jezus nie wymaga od nas oddania życia, ale zaparcia się siebie. Wyrazem tego jest właśnie post.
Święty pasterz Warszawy uczył, iż miłość żyje ofiarą, a nie kocha ten, kto nie poświęca się dla umiłowanego. Przypomniał, że Zbawiciel mógł nas zbawić jedną łzą, jednym westchnieniem, ale Jego miłość potrzebowała policzków i zniewag, biczów i cierniowej korony, krzyża i włóczni, która z Jego Przenajświętszego Serca do ostatniej kropli Krew wysączyła.
"Czyli też my, członki Umęczonego, zechcemy obfitować i używać, mają Kalwarię przed oczyma? Czy też pożałujemy lekkiego nawet umartwienia dla wywdzięczenia się za tyle poniesionych dla nas i za nas utrapień? Nie daj tego Boże!" - przestrzegał, zachęcając do wdzięczności Bogu za nasze odkupienie.
Źródło: Łukasz Krzysztofka, Dla duszy i ciała, w: Niedziela Warszawska nr 13/27.03.2022, s. IV.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz