Myśli św. Zygmunta Szczęsnego - listopad

1. O Maryjo! Orędowniczko nasza i Pośredniczko! Dopomóż nam do wykonania tych świętych postanowień i bądź tarczą naszą wśród niebezpieczeństw i pokus. Pisma – 1 t. I s. 53.

2. O Maryjo! Bądź mistrzynią naszą na drodze doskonałości jak jesteś niezrównanym jej wzorem. Pisma – 1 t. I s. 53.

3. Szczęśliwy będę, jeśli słowa moja staną się dla was zachętą, światłem lub pomocą w tej zbawiennej pracy wewnętrznego odrodzenia. Pisma – 1 s. VI.


LIST ARCYBISKUPA DO BRATA ALOJZEGO (21.11.1844 r.)

4. Wstępując w życie praktyczne, doznajemy co dzień nowych wrażeń od ludzi, z którymi mamy stosunki, wskutek tych wrażeń mniemania i sądy nasze, które dotąd były tylko młodzieńczymi ideałami, przehartowują się w ogniu doświadczenia, i przechodzą w zasady życia, które mają już zostać niezmiennymi i stanowić nasz przyszły charakter. ZF – s. 63.

5. W naszym wieku potrzeba koniecznie uczyć się zapatrywać się na rzeczy z właściwego stanowiska, a raczej opatrywać je wszechstronnie, gdyż z jednego punktu obaczymy zawsze jedną tylko stronę przedmiotu – dobrą lub złą – nie będziemy więc mieli należytego o niej pojęcia. ZF – s. 63-64.

6. Jeżeli zaś na wszystko będziemy spozierać przez pryzmę obojętności lub lekkomyślności, to zawsze zostaniemy dziećmi i nie nabędziemy nigdy prawa do szacunku bliźnich, bo nie będziemy wiedzieli, za co należy się ten szacunek. ZF – s. 63-64.

7. Pamiętaj, że nie mamy już sterników, co by ostrzegali nas o niebezpieczeństwie, jesteśmy sami stróżami naszego postępowania i sami odpowiadamy za nie przed sądem ludzi, jak kiedyś odpowiemy przed Bogiem. Potrzeba więc wyrobić w sobie wewnętrzną siłę, zdolną dać opór pokusom tak zewnętrznym jak gnieżdżącym się w nas samych. ZF – s. 64.

8. Jednakże mędrzec z mikroskopem w ręku przepędza całe życie nad kroplą wody, w której odkrywa świat istot dla nas niewidzialny, i umiera, nie skończywszy swej pracy, wyrzekając na życie nasze, że zanadto krótkie, żeby poznać jedną kroplę: życie zoologa nie wystarcza, żeby się zająć jednym porządkiem owadów. ZF – s. 64.

9. Każdy wiek wydaje tysiące ludzi trudniących się rozwikłaniem jednaj z nielicznych nauk, a jednak każdy wyznaje przy końcu swej kariery, że zaledwie stanął u progu świątyni poznania, a żaden nie zajrzał nawet jej końca. ZF – s. 64.

10. Nie wierzmy nigdy na oślep sumieniu – prawda nie lęka się światła ludzkiego, bo jest światłem Bożym, a sumienie jest właśnie tym światłem. Ono się nie myli, ale często bywa oślepione namiętnością i odzywa się poniewczasie. Iluż to zbrodniarzy uczuło okropność swego postępowania dopiero po dopełnionym zabójstwie. ZF – s. 65.

11. W chwilach więc wolnych zadawajmy pytania swemu sumieniu i bierzmy je pod krytykę rozsądku; wraz odkryjemy pobudki, dla których nam wypada tak postępować i wnet empiryczne zdanie robi się naszym przeświadczeniem i przechodzi w zasadę życia. ZF – s. 65.

12. Zasady te można porównać do drzew, którymi trakt obsadzony, a droga bita jest to sumienie. Często obchodzimy się bez drzew i uznajemy je za niepotrzebne, ale w nocną burzę lub zamieć kierujemy według nich naszą drogę i błogosławimy rękę, która je posadziła. ZF – s. 65.

13. Zaćmienie, a nawet noc, bywa często i z naszym sumieniem. Nie traci ono nigdy ani blasku, ani swej Boskiej natury, ale bywa czasem przysypane popiołem namiętności lub zwierzęcych chuci. ZF – s. 65.

14. Pojedynczy rozum przy najlepszych chęciach i największej pracy nie zdoła w sobie wyrobić zupełnie czystych pojęć, oczyszczonych od przesądów i tak zwanego ducha czasu. ZF – s. 65.

15. Ani pożytek, ani szlachetność odrębnie nie mają być celem naszym, ale powinny się kojarzyć razem; w celu ma przemagać szlachetność, w środku – pożytek. Filozofia ta, oparta na tak prostej zasadzie, nie dała się dotąd schwycić nikomu i robi zaszczyt Polakom, bo jest wynalazkiem naszego ziomka Trentowskiego, profesora Uniwersytetu Fryburskiego. ZF – s. 65.

16. Pierwszym środkiem kształcenia zdań naszych są książki, ostateczny zaś polor nadają im dysputy, gdzie dwa zdania przeciwne walczą ze sobą. ZF – s. 65.

17. W rozmowie jest korzyść podwójna, bo chcąc wypowiedzieć nasze zdanie, musimy go głębiej obmyśleć i przy tym oglądamy przedmiot daleko wszechstronniej, gdyż zarzuty strony przeciwnej zmuszają nas zwrócić uwagę na niektóre niekonsekwencje albo niedostateczne rozwikłanie naszych wniosków, czego my sami nie spostrzegliśmy. ZF – s. 66.

18. Pod względem dokładności myślenia najlepszy jest sposób przelewać swe myśli na papier. Długo tu zatrudniając się jedną rzeczą, możemy dokładnie ją zbadać, a mając sposób odczytania naszych wyników, możemy je raz jeszcze przewertować i głębiej wrazić w pamięć. ZF – s. 66.

19. Jeśli mniemasz, że charaktery nasze są różne i dlatego nie robisz mię powiernikiem swego serca – to niesłusznie, gdyż jedność charakteru nie jest warunkiem przyjaźni. ZF – s. 66.

20. Potępiamy maksymę, nigdy człowieka. ZF – s. 67.

21. Tracimy szacunek dla człowieka, który popełnił jaki występek, a zmniejszamy go dla tego, kto ukrywa przed nami swe postępowanie, bo zaczynamy go podejrzewać. ZF – s. 66.


LIST DO CARA ALEKSANDRA II (15.03.1863 r.)

22. Było to zawsze posłannictwem i przywilejem Kościoła przemawiać do władców tego świat w chwilach wielkich nieszczęść i klęsk publicznych. W imię tego przywileju i mojego obowiązku, jako pierwszy Pasterz w Królestwie Polskim, ośmielam się zwrócić do Waszej Cesarskiej Mości, by Mu przedstawić palące potrzeby mojej owczarni. ZF – s. 71.

23. Krew płynie szerokimi strumieniami, a represje, zamiast uspokoić umysły, coraz więcej je drażnią. Błagam Waszą Cesarską Mość w imię miłosierdzia chrześcijańskiego i w imię interesów obu narodów, aby położył kres tej walce prowadzącej do zagłady. instytucje nadane przez Waszą Cesarską Mość są niewystarczające, aby zapewnić szczęście kraju. Polska nie zadowoli się autonomią administracyjną, ona potrzebuje życia politycznego. ZF – s. 71.

24. Najjaśniejszy Panie, ujmij potężną dłonią, kierownictwo polskiej sprawy. Uczyń z Polski naród niepodległy, połączony z Rosją tylko węzłem twej dostojnej dynastii. Jest to jedyne rozwiązanie, zdolne wstrzymać rozlew krwi i utworzyć silną podstawę trwałego uspokojenia. ZF – s. 71.

25. Czas nagli. Każdy dzień zwłoki pogłębia przepaść, dzielącą tron od narodu. Nie czekaj, Najjaśniejszy Panie, ostatecznego wyniku walki. Więcej prawdziwej wielkości ducha jest w okazaniu łaskawości, cofającej się przed rzezią, niż w krwawym zwycięstwie, polegającym na wyludnieniu Królestwa. Jedno wielkie słowo, godne wspaniałomyślności wielkiego Monarchy wystarczy dla naszego ocalenia. oczekujemy go z ust Waszej Cesarskiej Mości. ZF – s. 71.

26. Śmiem ufać, że Monarcha, który mimo tyle przeszkód wyzwolił z poddaństwa dwadzieścia milionów włościan i uczynił z nich wolnych obywateli, nie cofnie się przed równie chwalebnym zadaniem zapewnienia szczęścia narodowi, tak boleśnie doświadczonemu. ZF – s. 72.

27. Najjaśniejszy Panie, Opatrzność powierzyła ci te narody, Ona cię wesprze, ona gotuje ci koronę wiekuistej chwały, jeżeli powstrzymasz na zawsze strumienie krwi i łez, które płyną w Polsce. Przebacz, Najjaśniejszy Panie, śmiałość moich słów, lecz chwila jest zbyt uroczysta. Przebacz Pasterzowi, który będąc świadkiem straszliwych nieszczęść, śmie wstawiać się za swoją owczarnią. ZF – s. 72.


MYŚLI O KAPŁAŃSTWIE

28. ... Chęć usunięcia się od świata z powodu doznanych zawodów z jednej strony, z drugiej zaś przekonanie, iż na tej drodze najskuteczniej będę mógł służyć krajowi, były prawdziwym postanowienia mego powodem. Pamiętniki – cz. I, s. 393.

29. Tu dopiero pojąłem i uwierzyłem całą potęgą upokorzonej duszy, że powołanie jest łaską Bożą, większą niż jaka bądź inna łaska; czyni nas bowiem współpracownikami Chrystusa w dziele odkupienia, co jest najważniejszą sprawą na świecie. Pamiętniki, cz. II, s. 421.

30. ... Szedłem do Akademii dla oddania ostatniej posługi temu ukochanemu zwierzchnikowi, co był jakby ojcem mego kapłaństwa, nie tylko z powodu, iż namaścił ręce moje chryzmem, lecz że ducha mego namaścił ową miłością i ufnością w czuwającą nad nim Opatrznością, co przyświecały mi odtąd jak gwiazdy przewodnicze w ciągu całego kapłańskiego zawodu mojego. Pamiętniki, cz. II, s. 437-438.