Niejednokrotnie przewijały się w powyższym szkicu informacje o łaskach otrzymanych od Boga za pośrednictwem abpa Felińskiego. Z jego uduchowionej postaci, tchnącej w obcowaniu z ludźmi miłością, pokorą i prostotą, promieniował duch modlitwy i głębokie zjednoczenie z Bogiem. Uważano powszechnie, że jego życie, oddane bez reszty Bogu i ofiarna praca dla bliźnich, sprowadza na ziemię obfite dary Boże.
Współcześni, patrząc na niego mówili, że jest pełen Ducha Świętego, że przez jego usta przemawia sam Bóg, że wszędzie, gdzie przyszło mu żyć i pracować wnosił ducha odrodzenia religijnego i moralnego, ducha przemiany i pokoju. Za jego przyczyną wiele osób doznało różnorodnych łask. Przypisywano je skuteczności jego modlitw, błogosławieństwom otrzymanym od niego, skuteczności jego nauk, radom i upomnieniom, otrzymanym od niego w konfesjonale lub podczas osobistych spotkań.
Spośród wielu faktów, zanotowanych przez źródła, warto tu wspomnieć niektóre wydarzenia, jakie miały miejsce za jego życia, a mianowicie:
- trzy wypadki nawrócenia na katolicyzm w Petersburgu: dwóch osób z protestantyzmu i pewnej młodej Żydówki oraz nadzwyczajne uzdrowienie chorej siostry Heleny z Rodziny Maryi;
- dwa wypadki uwolnienia od złego ducha: młodej dziewczyny i starszej kobiety, na skutek modlitw Arcybiskupa; wydarzenie to miało miejsce w parafii w Brochowie, podczas wizytacji; gdy ludność zobaczyła uleczenie kobiet, zaczęli przychodzić do Arcybiskupa "chorzy, ślepi i kalecy, prosząc o uzdrowienie; świadek naoczny tego faktu dodaje, że trudno było tym prostym ludziom wytłumaczyć, że Arcypasterz "nie jest cudotwórcą" (15-18 sierpień 1862);
- trzy uzdrowienia w Dźwiniaczce: dziewczynka chora na oczy odzyskała wzrok, kiedy Arcybiskup pomodlił się nad nią, pobłogosławił ją i kazał jej obmyć oczy w wodzie ze źródełka;
ciężko chory 10-letni Józef Nowak, który sparaliżowany, utracił wzrok i mowę, powrócił do zdrowia, gdy Pasterz odprawił w jego intencji, na prośbę rodziców, 3 Msze św.;
śmiertelnie chora s. Helena Terlifaj została nagle i całkowicie uzdrowiona, podczas Mszy św. odprawianej przez Arcybiskupa ojej zdrowie;
- uzdrowienie chorego dziecka żydowskiego w Mielnicy Podolskiej; toteż ilekroć później przechodził ks. Feliński ulicami tego miasta, "Żydzi otwierali okna, by duch świętego Arcypasterza napełnił ich domy";
- wiele sióstr zawdzięczało Założycielowi umocnienie w powołaniu zakonnym, wytrwanie w trudnościach;
- mieszkańcy Dźwiniaczki niejednokrotnie byli świadkami nadzwyczajnych wydarzeń, gdy groziły ich wsi klęski żywiołowe: Arcybiskup modlitwą, znakiem krzyża i pokropieniem wodą święconą oddalał grożące im burze, ulewy, gradobicia; znakiem krzyża gasił pożary; podczas klęski suszy urządzał pokutne procesje, modlił się i kropił pola wodą święconą, upraszając u Boga dobroczynny deszcz i to niemal natychmiast po zakończeniu procesji;
- dzięki jego modlitwom i radom w konfesjonale nałogowi pijacy zrywali z tym nałogiem; do jego konfesjonału zbliżali się najwięksi grzesznicy, a on z miłosierdziem ich przygarniał, nikogo nie potępiał, ale pouczał i dodawał otuchy; penitenci widzieli, że on więcej od nich boleje nad ich upadkami i to tym bardziej pobudzało ich do zerwania z grzechem; podnosił na duchu wątpiących, godził zwaśnionych; ci, którzy się u niego spowiadali opowiadali: "teraz to jakby Duch Święty wszedł do naszego domu";
- chorym i umierającym niósł przedziwną ulgę w cierpieniu, przywracając im poprzez posługę duchowną i sakramentalną pogodę ducha i pojednanie z Bogiem; wśród ludzi pozostało przekonanie, że po jego modlitwach chory powracał szybko do zdrowia lub pogodzony z wolą Bożą spokojnie umierał.
Łaski jakie ludzie z Dżwiniaczki i okolic otrzymywali za przyczyną abpa Felińskiego były ściśle wiązane z jego świątobliwym życiem, promieniującym na otoczenie. Toteż lud tamtejszy otaczał go wielką czcią i szacunkiem, uważał za kapłana "świętego", a jego pobyt w ich wsi za szczególne "błogosławieństwo Boże" i wielki "zaszczyt dla jej mieszkańców".
Ta cześć wzmogła się jeszcze bardziej po jego śmierci, dzięki licznym uzdrowieniom i różnorodnym darom duchowym otrzymywanym za jego pośrednictwem. W rok po śmierci Arcybiskupa matka Marcelina Darowska pisała: "Donoszą mi, że się ogromne cuda dzieją przy grobie abpa Felińskiego i rzeczy przez niego noszone" (1896).
Miejscem szczególnego czci abpa Felińskiego był jego grób w Dźwiniaczce oraz "źródełko Arcybiskupa" w tej wsi.
Wiele uzdrowień nastąpiło dzięki wodzie z tegoż źródełka, zwanego także "kryniczką świątobliwego Arcybiskupa", które on w Dźwiniaczce odnalazł, oczyścił i pogłębił i gdzie często przy nim się modlił. Woda ta, w opinii tamtejszej ludności, zarówno Polaków jak i Ukraińców, była szczególnie skuteczna w chorobach oczu i skóry. Nawet proboszcz greckokatolicki z Dżwiniaczki, ks. Celewicz, w czasie choroby, leczył się tą wodą. Mieszkańcy Dżwiniaczki podają wiele faktów uleczenia po jej użyciu; ostatnie dwa uzdrowienia tą wodą miały miejsce w 1968 r., o czym pisał Józef Oliszyński z Dżwiniaczki do Sióstr Rodziny Maryi w Warszawie.
W Archiwum Postulacji abpa Felińskiego znajdują się liczne opisy łask otrzymanych za przyczyną świątobliwego abpa Felińskiego, a dotyczą one uleczenia z chorób ciała jak też uzdrowień duchowych oraz świadczą o otrzymaniu pomocy w licznych potrzebach, takich jak: zdanie egzaminu, dostanie się na studia, otrzymanie pracy, dostanie mieszkania, ocalenie z niebezpiecznych sytuacji podczas wojny, odwrócenie grożących nieszczęść, ocalenie od pożaru, od porażenia prądem, znalezienie zagubionych rzeczy, zerwanie z nałogiem, powrót na drogę cnoty, nawrócenie, uwolnienie od trapiących niepokojów, itp.
Wyrazem czci dla świątobliwego Arcybiskupa było wznoszenie pomników i tablic poświęconych jego pamięci: w kościele Ś w. Krzyża w Krakowie (1904), w Katedrze Warszawskiej (1926), w Czerniowcach na Bukowinie i Ry-manowie na Podkarpaciu, a także malowanie jego portretów.
Od 1921 r. ośrodkiem kultu stała się Katedra Warszawska, gdzie złożono doczesne szczątki abpa Felińskiego. Do jego grobu spieszyli i spieszą: dzieci, młodzież, ludzie starsi różnych stanów i zawodów. Modlą się, składają kwiaty, wieńce, tarcze szkolne i wota dziękczynne za otrzymane łaski. "Wiele osób świeckich opowiadało mi, zeznawał brat Wiktor Beyer, o łaskach jakich dostąpiło za wstawiennictwem Sługi Bożego, prosiło o modlitwę, Mszę św. w intencji uzyskania zdrowia za przyczyną Sługi Bożego i składało ofiary w tej intencji" (26 IV 1967, Warszawa).
Zachętę do nawiedzania grobu znajdujemy w słowach Prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego:
"Idźcie do Katedry, zejdźcie do podziemi, pochylcie swoje głowy u jego sarkofagu, a zobaczycie: tam leży człowiek, o którym mówiono, że przegrał, a to jest... Zwycięzca" (W sercu Stolicy, Rzym 1972).
Jako przykład szczególnej interwencji Pana Boga za przyczyną abpa Felińskiego podaje się tu dwa przykłady z 1935 i 1995 r.
Uzdrowienie siostry zakonnej - 1935. s.Wiktoria Stanisławska, profeska zgromadzenia Rodziny Maryi, zachorowała w 1935 r. na oczy. Leczyła się w Klinice ocznej we Lwowie u dra Bera, narodowości żydowskiej. Gdy różne środki lecznicze nie pomogły, lekarze zdecydowali operację, polegającą na usunięciu lewego oka. W ten sposób chciano uratować pozostałe oko.
W obawie przed utratą wzroku, a jeszcze bardziej przed operacją, chora zaczęła modlić się do abpa Felińskiego, by uprosił jej u Boga uzdrowienie. W dniu operacji, wczesnym rankiem zbudziła się i zaczęła się modlić wzywając pomocy Założyciela. W czasie modlitwy zobaczyła na sali kapłana, ubranego w czarną sutannę z fioletowymi guzikami i krzyżem na piersiach. Nie zbliżając się do niej zapytał: "Co ty chcesz siostrzyczko ode mnie"! Po głosie siostra poznała abpa Felińskiego, znanego jej z pierwszych lat życia zakonnego w Dźwiniaczce. Poprosiła więc o uzdrowienie chorego lewego oka. "To uklęknij dziecinko - powiedział - uklęknij". Gdy siostra uklękła pobłogosławił ją.
W tym momencie weszła pielęgniarka, siostra szarytka. Widząc klęczącą na łóżku siostrę, zapytała: "Co siostra robi, jeszcze 3 godziny ma siostra do wizyty lekarskiej". Gdy siostra szarytka weszła abp Feliński znikł. Siostra Wiktoria opowiedziała jej o widzeniu.
Przed operacją dr Ber, badając siostrę powiedział: "Coś cudownego stało się z tym okiem, jak to u was mówią, że cuda się dzieją". Długo sam badał oko. Potem wezwał innego lekarza. W końcu obaj zawyrokowali, ze siostra ma oko zdrowe i wypisali ją zaraz ze szpitala. W momencie badania siostra uświadomiła sobie, że "została cudownie uleczona przez abpa Felińskiego".
Do końca życia cieszyła się dobrym zdrowiem oczu.
Uleczenie z ciężkiego wypadku - 1995. - W dniu 16 lipca 1995 r., podczas tragicznego wypadku samochodowego Dalmara Kozioł odniosła poważne obrażenia. Jej mąż Marek zginął na miejscu, 4-letni syn zmarł po tygodniu, 7-letnia córka Paulinka doznała jedynie złamania ręki. Pani Dalmara w ciężkim stanie, nieprzytomna, została przewieziona do szpitala w Rzeszowie, gdzie stwierdzono u niej: "rozerwanie śledziony, pęcherza moczowego, krezki jelita cienkiego. Rozległy krwotok zaotrzewny, złamanie miednicy oraz kości udowej lewej", a także "stłuczenie mózgu I°".
Dalmara Kozioł, po udzieleniu natychmiastowej pomocy, została poddana operacji, a następnie zastosowano wobec niej odpowiednie leczenie. Jak stwierdzili lekarze: "Opisane obrażenia ciała powodowały, że życie chorej w przebiegu leczenia kilkakrotnie było b. zagrożone, a wręcz przeżycie niemożliwe! Jednakże pacjentka z tych obrażeń wyszła w pełni wyleczona. Oczekiwanie takiego rezultatu terapii przekroczyło wszelkie optymistyczne prognozy".
Stan zdrowia pacjentki uległ "szczególnej, niespodziewanej poprawie od momentu rozpoczęcia nowenny do abpa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego", którą odmawiały: matka i rodzina chorej oraz siostry Rodziny Maryi z Krasnego, które także położyły pod jej poduszkę w szpitalu fotografię Arcybiskupa z cząstką z jego szat.
Sama chora wielokrotnie, po odzyskaniu przytomności, słyszała wypowiedzi lekarzy, którzy jej powrót do zdrowia uznali za cudowne wydarzenie. Sama też jest przekonana, że odzyskała zdrowie tylko dzięki nadprzyrodzonej interwencji Pana Boga, otrzymanej za pośrednictwem abpa Felińskiego.
Lekarze specjaliści, pod których opieką pani Dalmara pozostawała w szpitalu, chirurg operujący, chirurg - urolog i specjalista chirurgii ogólnej jednogłośnie stwierdzili na piśmie, że powrót do zdrowia pacjentki nie jest wynikiem przeprowadzonej operacji i zastosowanego leczenia. Według ich opinii: "chirurdzy, z długoletniego doświadczenia dobrze wiedzą, że mimo perfekcyjnie kompetentnego postępowania lekarskiego ogromna liczba chorych z podobnymi urazami wielonarządowymi niestety umiera! a właściwie przeżywają tylko wybrańcy Pana Boga. Toteż wypadek pani Dalmary uznali "za nadzwyczajne uzdrowienie, wykraczające poza prawa natury" (Oświadczenia z 16 V i 11 XII 1997 oraz z 17 IV 1998).
Decydujący moment, wykraczający poza prawa natury, miał miejsce kiedy wystąpiła u chorej niewydolność nerek i okazała się konieczność zastosowania dializy. Jednakże na skutek wzmożonych modlitw, za przyczyną abpa Felińskiego, stan krytyczny niespodziewanie cofnął się całkowicie i dializa nie była potrzebna, co lekarze uznali za zjawisko nie dające się wytłumaczyć w sposób naturalny.
Wszyscy uważają, że ta decydująca poprawa i całkowity powrót do zdrowia pani Dalmary Kozioł nastąpiły za pośrednictwem i przyczyną abpa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego.
Powyższy wypadek, rozpatrywany przez specjalny Trybunał kościelny w Rzeszowie, przedstawiony następnie Rzymskiej Kongregacji dla Spraw Kanonizacyjnych został potwierdzony przez odpowiednie Komisje (Lekarską, Teologiczną i Kardynalską) i uzyskał Dekret o cudzie, promulgowany przez Papieża Jana Pawła II w Watykanie w dniu 5 lipca 2002 r.