Myśli św. Zygmunta Szczęsnego - luty

1. Moją zasadą jest poświęcać zawsze doczesność dla wieczności, materię dla ducha, dobry byt dla spokoju sumienia i w zasadzie przynajmniej wolę zawsze usłuchać głosu miłości niż głosu słuszności. Listy – 4 z 11 II 1853.

2. Stan duchowny ani jednej troski dotąd mi nie przyniósł. Pan Jezus jakby dla zawstydzenia mię, że tak późno i z tak mizernych pobudek służbę Jego obrałem, co chwila mię przekonuje, iż jarzmo Jego jest wdzięczne i brzemię lekkie. Listy – 4 z 12 II 1858.

3. Przeszłość nauczyła mię ile mogę sam z siebie i dokąd bym zaszedł, gdybym słuchał własnego zachcenia. Niechże teraz Bóg raczy rządzić i prowadzić, skoro bez naszego starania i zabiegów postawi nas na jakim stanowisku, da niezawodnie siłę do spełnienia włożonego obowiązku. Listy – 4 z 2 IX 1855.

4. Nie proszę przeto Pana Boga, aby to lub owo zrządził, ale żeby wszystko to, co zrządzić raczy, miało dla mnie taki urok i powab dlatego tylko, że to jest Wola Jego. Listy – 4 z 2 IX 1855.

Ojciec duchowny alumnów Akademii Duchownej

5. Przenieśli mnie, bez mego udziału, widać, że taka była wola Boga – widzę, że tu mogę coś zrobić dla chwały Bożej, nie żądam przeto zmiany, ale jeśli ją Pan Bóg zrządzi, przyjmę tą nową wolę z równą gotowością jak pierwszą. Listy – 4 z 24 I 1856.

6. Wyobrażasz sobie Mamo droga, że ja istotnie tak szczerze Panu Bogu oddałem się, że nie tylko nie mam czasu na rozrywki, ale nawet na to, żeby powiedzieć rodzonej Matce, że ją po dawnemu kocham – wątpisz nawet czy mi wolno... Religia tylko uświęca i oczyszcza wszystkie zacne i godziwe uczucia, ale bynajmniej ich nie wzbrania. Listy – 4 z 18 IV 1856.

7. Z doświadczenia już nauczyłem się, iż jedna jest tylko prawdziwa niezależność, to oderwanie serca od wszystkiego co doczesne; ilekroć zaś o coś dbać zaczniemy, wnet obawa utraty trwoży nas. Listy – 4 z 23 I 1859.

8. Dążenie moje jest nie ku nabywaniu, lecz ku wyzuciu się ze wszystkiego, tak iż prędzej zobowiążę się ślubami do tego, żeby nigdy nic nie posiadać, niż krok jeden zrobię o nabycie jakiego bądź dobra ziemskiego. Listy – 4 z 23 I 1859.

9. Istotnie, wydalenie się moje w tym roku z Petersburga uważałbym za nieszczęście... Najwięcej powstrzymuje mię dom przytułku, który dotąd żadnej jeszcze stałej podstawy istnienia nie ma, a do tego przełożona wyjechała za granicę... ja tu w tej nieobecności podtrzymuję jak mogę wątłego jeszcze ducha tych kilku osób, co także słowom moim zaufawszy opuściły wszystko, by tu Panu Bogu służyć. Listy – 4 z 16 VI 1859.

10. Mówisz, Mamo droga, że już nie będziemy razem, bo mnie Bóg zabrał dla siebie – ale wkrótce jeśli zasłużymy, zabierze nas oboje i już na zawsze razem będziemy – a ta chwilka przedziału kropelką się drobną wyda w oceanie wieczności. Listy – 4 z 1 XI 1855.

11. (Po śmierci Matki) Cóż mam powiedzieć, jedno: bądź wola Twoja, o Panie! Przyjmowaliśmy z ręki Jego pociechy, czemuż i nawiedzenia przyjąć nie mamy... Z pamiątek zachowajcie mi krucyfiks, który na jej piersiach spoczywał, będzie to broń i na moją ostatnią godzinę. Listy – 13 z 8 I 1860.

12. Miłujmy przede wszystkim Boga i we wszystkich czynnościach naszych o to jedynie się starajmy, by się Jemu podobać, a wówczas po krótkim rozdziale znowu się z Najukochańszą Matką naszą w lepszym życiu połączymy, by się już nigdy nie rozłączyć. Listy – 13 z 8 I 1860.

13. Nie możemy tu na zawsze pozostać, nie możemy też wszyscy razem świat opuścić, musimy opłakać jedni drugich, nim połączymy się znowu tam, gdzie już nie będzie ani obawy, ani smutku, ani żadnego strapienia.

Okres pasterzowania w Warszawie

14. Ufny w to, że Bóg co mię tak dziwnie na tym stanowisku postawił, nie odmówi mi też natchnienia, jak się mam z włożonych na mnie obowiązków wywiązać, postanowiłem błagać przede wszystkim Ducha Świętego o światło i siłę. Pisma – 7 s. 128.

15. W ciągu modłów i rozmyślań najsilniej przemawiały do serca i umysłu mego te słowa Zbawiciela: „Jam jest Prawda”. Zdało mi się, że przede wszystkim Pan domaga się ode mnie, abym zrzuciwszy wszelką obłudę, stanął wobec Boga i ludzi takim, jakim rzeczywiście byłem, śmiało oddając świadectwo prawdzie i nie troszcząc się o zewnętrzne następstwa mego postępowania. Pisma – 7 s. 128.

16. Rzucałem się jednak w ten odmęt z ufnością, gdyż sumienie dawało mi świadectwo, że nic nie uczyniłem, by się tam dostać i że nic nie pragnąłem, krom spełnienia woli Bożej. Pisma – 7 s. 136.

17. Wewnętrzne przeczucie ostrzegało mnie w prawdzie, że nie jadę na rządy, tylko na cierpienie i nie przerażało mię to jednak, bo czułem, że z tego zadania łatwiej wywiązać się potrafię, niż z pasterskiego obowiązku. Pisma – 7 s. 136-137.

18. Przyjąłem tę godność, ponieważ wierzę, że jeśli Bóg nas wzywa, to musi On nadal porządkować wszystkie sprawy i kierować nimi. Przyjąłem ją, ponieważ wiem, że cnota Boska nie żąda od nas ani mądrości, ani siły czy uzdolnień, lecz żąda prawości i uległości i że zdolna jest za pomocą najprostszych środków urzeczywistnić najwznioślejsze dzieła. Listy – 9 z 1862.

19. W oczach ludzkich mogłem się łatwo mylić jako człowiek i często też pewno myliłem się, ale nigdy nie poszedłem przeciw przekonaniu, ani powiedziałem tego, co za fałsz poczytywałem. Pisma – 7 s. 128-129.

20. Jedyną moją ambicją było pozostać zawsze w prawdzie, być moralnie jak brylant przeźroczystym i jeśli być może – i czystym jak brylant. Pisma – 7 s. 129.

21. (Pożegnanie z kapłanami) Bóg Wam zapłać... wielebni Braci, że przyszliście tu do mnie przepędzić tę ostatnią chwilę z Pasterzem Waszym, który Was opuścić musi, Bogu tylko wiadomo, na jak długi przeciąg czasu. Może na długo, może na zawsze. Wspomn. – 1 s. 224.

22. Obelgi, potwarze, sądy ludzkie fałszywe, którymi nie tylko osobę moją, ale więcej, godność Pasterską zewsząd obrzucano, spotwarzano, przebaczyłem od dawna i przebaczam... Jeżelim kogokolwiek i w czymkolwiek obraził... przepraszam i o przebaczenie proszę. Wspomn. – 1 s. 224.

23. Strzeżcie praw Kościoła św., pilnujcie gorliwie tej świętej wiary, przeciwnościami nie zrażajcie się, miejcie Boga w pamięci i w sercu. Wspomn. – 1 s. 224.

24. Kochajcie się wzajem, żyjcie w jedności i miłości, wspomagajcie się w modlitwie i pracy. Wspomn. – 1 s. 225.

25. Dziękuję Ci o Boże, za te wszystkie łzy, coś wycisnął oczom moim, bom wśród tych łez siebie zgubił, a Ciebie znalazł. Wspomn. – 1 s. 226.

26. Dziękuję Ci za wszystkie krzyże i utrapienia, które na mnie zesłałeś, bo wśród tych krzyżów i utrapień zapomniałem o sobie, a Ciebie szukałem. Wspomn. – 1 s. 226.

Na wygnaniu

27. Zrazu z wielkim zapałem wziąłem się do pióra... w głębi serca odzywał się głos jakiś, co mi szeptał, że nie na próżno pracuję, że znajdą się kiedyś dusze, dla których głos mój będzie sympatyczny, a może nawet zdoła objaśnić im niejedną prawdę, nie do jednej zagrzać cnoty. Pisma – 7 s. 289, 291.

28. Nie troszcząc się o ogólne zamiary Opatrzności, starajmy się przede wszystkim spełnić wiernie to, czego od nas osobiście w obecnej chwili Pan wymaga, bo to jedno od nas zależy i z tego tylko zdamy kiedyś rachunek. Listy – 5 z 26 X/ 8 XI 1874.

29. I ja też przyzywam i wyczekuję czasu wyzwolenia, ale nie od więzów krępujących wolność mego ciała, tylko od więzów grzechu, od starego człowieka. Listy – 5 z 19/31 I 1875.