List do brata Alojzego Felińskiego

List do brata Alojzego Felińskiego, b.d., pisany z Paryża po 1848: oryg., ARM, F-c-4/ 3, n. 163; Pisma, n. 543.
Jest to bardzo interesujący list, pisany z Paryża, w którym Szczęsny daje rady swemu starszemu bratu, Alojzemu Andrzejowi, zachęcając go do objęcia gospodarstwa rodzinnego, do solidnej pracy, oszczędności, podniesienia rolnictwa, tej ważnej dziedziny bogactwa narodowego i szczerego zajęcia się losem chłopów, łącząc "cnoty osobiste z cnotami obywatelskimi i wyższą oświatę z mozolną pracą rolnika".

Kochany Alojzy, mój drogi Bracie!

List Mamy jest takiej treści, że muszę pomówić z tobą na serio z braterską otwartością. Wiek Mamy i nowe trudności, z inwentarzów wynikłe, tak uciążliwymi czynią dla niej zatrudnienia gospodarskie, że byłoby brakiem przywiązania i niewdzięcznością z naszej strony, gdybyśmy pozwolili jej dłużej tą mozolną pracą się trudnić.

Gdybym nie był związany mymi obowiązkami względem P. Z[enona], niezawodnie natychmiast bym przybył, żeby uwolnić Mamę od tej niewdzięcznej pracy, która jej tylko drogie zdrowie rujnuje. Nie zważałbym nawet na te obowiązki, gdyby innego środka nie było, bo Matce więcej winien jestem jak komukolwiek. Julek jest w tym samym położeniu. Ty jeden jesteś wolny i z natury rzeczy przeznaczony do zajęcia się majątkiem.

Ale tu nie chodzi tylko o to, żeby podjąć się siedzieć w Wojutynie i Mamę uwolnić od ciężaru gospodarstwa, trzeba nadto gospodarować tak dobrze, żeby i samemu wyżyć i Mamie z Zosią przyzwoite utrzymanie zapewnić, a tego dopiąć można tylko przez usilną i wytrwałą pracę. Podejmując się zatem gospodarstwa, zaciągasz względem nas wszystkich, dla których spokój i wygoda Mamy są nad wyraz drogie, święty obowiązek, którego zawieść się nie godzi. Gdyby kiedy przez niedbałość twoją, Mama pozbawiona była środków potrzebnych do życia, a my w rozpierzchnieniu, w jakim dziś jesteśmy, na pomoc jej przyjść byśmy nie mogli - zadałbyś nam cios bardzo bolesny, bo niepodobny do naprawienia.

Obejmując zatem rządy Wojutyna, przejmij się tą świętą odpowiedzialnością, jaka ciąży na tobie nie tylko wobec nas, ale i wobec Boga, i w uczuciu przywiązania do Mamy szukaj sił potrzebnych do walczenia z przeciwnościami, na których nigdzie nie zbywa. Masz charakter prawy, serce najszlachetniejsze, umysł rozwinięty - brakuje ci jednej tylko rzeczy: wytrwałości w postanowieniach. Postaraj się więc tę wadę zapełnić dobrymi przymiotami, a ja ci ręczę, że to nie jest rzeczą trudną, potrzeba tylko rzeczy brać bardziej na serio i częściej o swoich obowiązkach myśleć.

Pozycja twoja teraz się zmienia - będziesz od nikogo w niczym niezależnym zupełnie, panem swoich czynności, ale za to i sam jeden za nie odpowiedzialny. Wiem, że dawne przyzwyczajenia będą ci największą zawadą do należytego spełnienia twoich obowiązków, przeto staraj się od razu zerwać ze wszystkim, co ci dawne życie przypomina. Uważaj się odtąd za zupełnie innego człowieka, a staniesz się nim niezawodnie.

Nim wdrożysz się do pracy, nim wszystko wejdzie w należyte karby, unikaj o ile możności wizyt i przejażdżek bez celu, bo nic tyle czasu nie marnuje i umysłu nie rozrywa, ile te stosunki zwyczajowe, z których żadnego pokarmu wycisnąć nie można. Przy tym ludzie, z którymi żyjesz dzisiaj, sami zapewnię po większej części próżniacy, nie zechcą nigdy uwierzyć, żebyś ty mógł się odmienić i tą niewiarą swoją będą cię nieustannie ściągać do dawnego trybu życia. Czynami swymi naprzód przekonaj ich o swojej odmianie, a potem dopiero pokaż się im, a niezawodnie we dwójnasób cię uszanują, a może i z przykładu skorzystają.

Kiedy potrzebujesz rady, zasięgnij jej u Wincentego, albo u Konecznego, a oni pewno źle ci nie poradzą. Nie miej zbytniej ufności we własny rozum, bo w gospodarstwie doświadczenie zawsze jest lepsze od teorii, ale też na ślepo nie słuchaj nikogo, a szczególnie nie zdawaj się na nikogo, ale sam we wszystko wglądaj. Strzeż się robienia długów, choćby najmniejszych, lepiej obejść się czas jakiś, żeby choć raz przyjść do równowagi z dochodami, tj. żeby nigdy nie być bez grosza. Wstrzymuj się od wszystkich fantazji, nawet od pomagania innym, póki wszystkich należności nie spłacisz, gdyż uiszczanie się jest większą i trudniejszą cnotą niż pożyczanie. Nie zważaj na niczyje gadania, dążące do odciągnięcia cię od pracy, ale idź stale swoją drogą, a pewnie dojdziesz do celu.

Dotąd u nas lekceważyli gospodarstwo i za rzecz łatwą i mało ważną je mieli, toteż nie mamy prawie dobrych gospodarzy. Moim zdaniem jest to jeden z najważniejszych, a zarazem najtrudniejszych obowiązków życia. Podnieść bowiem stan moralny i fizyczny chłopów, osłodzić ich dolę ciągłą i z serca płynącą pieczołowitością, udoskonalić wreszcie jedną z najcelniej szych gałęzi przemysłu narodowego, nie jest rzeczą tak małej wagi, żeby do niej z obojętnością i niedbalstwem przystępować. To urąganie się z gospodarzy w pogardliwym słowie Hreczkosiej wyrażone, nie bardzo przemawia na stronę tych, co najzacniejszą część narodu, a w tej liczbie i swoich ojców, na szyderstwo niedowarzonych chłystków rzucili.

Zmienić to przekonanie w narodzie jest dziś świętym obowiązkiem naszym, a nie inaczej uczynimy temu obowiązkowi zadość, jak dowodząc postępowaniem naszym, że gospodarz może połączyć w osobie swojej cnoty osobiste z cnotami obywatelskimi i wyższą oświatę z mozolną pracą rolnika. Kto chce, znajdzie zawsze, przy najcięższej nawet pracy, dość czasu do kształcenia swego umysłu, ale wdrożenia się do pracy żadna nauka nie potrafi zastąpić. Najważniejszą sprawę powierzyłbym prędzej człowiekowi mniej oświeconemu, ale nawykłemu do sumiennego pełnienia swoich obowiązków, niż najrozumniejszemu filozofowi, który na gadaniu całą swą mądrość zasadza, a brzydzi się pracą podrzędną.

Mówię ci to wszystko, bo wierzę, że dość jest obudzić w tobie wolę, żeby cię na dobrą drogę wprowadzić, i jeśli po tym liście obiecasz mi, że weźmiesz się do pracy, to będę zupełnie spokojny i o ciebie i o Mamę. Radbym bardzo żebyś się zajął Wojutynem i mam nadzieję, że to przyjdzie do skutku. Co do szczegółów, umieściłem je mniej więcej w liście do Mamy, zresztą lepiej je sobie ułożycie na miejscu. Proszę cię tylko nie pozwalaj Mamie unosić się zbytnią delikatnością i staraj się zapewnić Jej jak można najprzyzwoitsze utrzymanie.
Bądź zdrów mój drogi, ściskam cię po tysiąc razy i z niecierpliwością na odpowiedź czekam

Twój Sz[częsny]