List do brata Juliana Felińskiego, 29 listopad/ 11 grudzień 1861, Petersburg

Ks. Feliński powiadamia brata Juliana, studiującego w Rzymie teologię na Uniwersytecie Gregoriańskim, o swej kandydaturze na stanowisko arcybiskupa warszawskiego. Ma przeczucie, że Stolica Apostolska przyjmie ten wybór i prosi o instrukcje z Watykanu w następujących kwestiach: otwarcia kościołów, starania o nuncjusza, zwołania synodu, podjęcia reform, stosunku do rządu, do manifestacji patriotycznych.

29 listopada 1861 r., Petersburg.

A Deo factum est istud et est mirabile in oculis nostris! Nim list ten odbierzesz, przedstawienie mnie na Arcybiskupa Warszawskiego będzie już w Rzymie, a może nawet i odpowiedź już zostanie wyprawiona, gdyż umyślnego kuriera wysłali. Jedno słowo Ks. Konstantego sprawiło to wszystko, nie chciał być sam i mnie zaproponował.
Łatwo pojmujesz, że jeśli to przyjdzie do skutku, nie tylko pragnąłbym, ale wymagałbym nawet od Ciebie, żebyś był przy mnie radą i piórem wspierając w tak trudnym położeniu. Wszystkie względy powinny, jak sądzę, ustąpić wobec tak ważnej kościelnej i krajowej służby. Gdybyś wezwany odmówił, miałbyś sobie później do wyrzucenia wszystkie błędy, które bym popełnił, a którym mógłbyś radą swoją zapobiec. Nie chcę, żebyś szukał rozwiązania swego ślubu, chyba, że sam za potrzebne to uznasz, lecz żebyś wykonanie jego odłożył do czasu, kiedy w sumieniu poczujesz się od innej służby wolnym.
Spodziewam się, że będziesz mógł dowiedzieć się jaką dano odpowiedź w moim interesie i stosownie do tego radbym, żebyś się urządził z sobą, jeśli przyjęto, to ci też powiedzą jak prędko sprawa pójdzie i kiedy bada mógł być w Warszawie. Radbym bardzo jak najkrócej być tam bez Ciebie. Nie chciałbym wszakże żebyś przerywał studia i stopnia zaniechał, jeśli to bardzo wielkiej zwłoki nie uczyni. Może też przez wzgląd na okoliczności przyśpieszą dla ciebie egzamin.

Nim wyjedziesz staraj się wziąć jak najdokładniejszą instrukcję co do naszych interesów. Zapytaj w szczególności czy chcą abyśmy się dopominali o Nuncjusza w Warszawie; czy pochwalają myśl zwołania Synodu prowincjalnego; czy zwoływać chociażby rząd się sprzeciwiał. Czy Synod taki dobrze zrobi, jeśli otrzymawszy odmowną odpowiedź od rządu, co do zniesienia praw na krzywdę religii postanowionych, uzna je postanowieniem swoim za nieobowiązujące dla wiernych; czy w stosunkach ze Stolicą Apostolską, w razie odmówienia wolności zupełnej, będzie dobrze jeśli każde pismo, szczerze napisane, w jednym egzemplarzu posyłać się będzie drogą oficjalną, a w drugim drogą prywatną, prosząc, by Stolica Apostolska i odpowiedź też dwoma drogami przesyłała?
Czy w razie zobowiązania się rodziców dobrej wiary, wbrew rządowym postanowieniom, że będą wychowywać dzieci w religii katolickiej, można prosić o dyspensę w Rzymie? Czy można tolerować wprowadzony zwyczaj odprawiania nabożeństwa za dusze zmarłych w ogólności, ale z wystawieniem insygniów zmarłej osoby schizmatyckiej z Cesarskiej familii? I w ogóle czy wszystkie nadużycia wprowadzone znosić bez różnicy, chociażby się na prześladowanie naraziło?

Rozpylaj się dokładnie jak stoi interes domu należącego do Królestwa Polskiego, w którym niegdyś była bursa dla uczących się w Rzymie naszych duchownych; czy nie można by odzyskać tego domu i znowu na tenże cel obrócić? Co do bliższych interesów dowiedz się i donieś mi niezwłocznie czy pochwalają mój zamiar, co do manifestacji w Kościele, żeby otrzymać u rządu zupełne nie mieszanie się do tego, co się dzieje w Kościele, z obietnicą wzajemną, że środkami moralnymi duchowieństwo wpływać będzie na przykrócenie tych manifestacji?

Co robić w takim razie, jeśli Kapituła albo Konsystorz stanie przeciwko mnie w kwestii otwarcia Kościołów i oddziaływania na manifestacje, albo jeśli (co najprawdopodobniejsze) zachowa się biernie, w niczym dopomagać nie chcąc? Czy na to nie uważając swoje robić z tymi kilku księżmi, co zechcą współpracować, czy zaniechać działania, aż póki wyższe duchowieństwo do tego się nie poczuje, czy wreszcie nieposłusznych kościelnymi karami dotykać? Ja bym był za pierwszym środkiem.
Pytaj się w ogóle o wszystko, co tylko przewidzieć potrafisz i drogą zwyczajną tymczasem pisuj, a jak tylko będziesz mógł, przyjeżdżaj do Warszawy, bo nie wiem dlaczego zdaje mi się, że w Rzymie nie odmówią.
Usposobienie moje dotychczas dobre - spokój i ufność w Panu Bogu. Módl się mój drogi i modlitwom dusz miłujących Kościół mnie poleć. Ani wątpię nawet, że przyjedziesz mi pomagać, bo na takiej służbie, chociażby życie przedwcześnie trzeba było położyć, to nie żal, bo to epoka budowania może na długie wieki.

Twój na zawsze Fel[iński]