List księdza Szczęsnego do brata Juliana Felińskiego, studiującego w Rzymie teologię, 14 listopad 1858, Petersburg

Ks. Feliński powiadamia brata o swoich dwóch "wielkich obowiązkach": jako kapelana Akademii, którego obowiązkiem jest czuwać nad formacją młodych kapłanów i jako kierownika Schroniska, przy którym organizuje stowarzyszenie czyli kongregację pań pobożnych (zgrom. Rodziny Maryi). Informuje o kaplicy otwartej przy Schronisku katolickim i prosi o wyjednanie u Stolicy Apostolskiej pozwoleń i przywilejów papieskich.
[Notatka]: "List księdza Felińskiego, kapłana obrządku łacińskiego (rzymskiego) w Petersburgu (do swojego brata w Rzymie) datowany 14 listopada (tłumaczenie z polskiego)".

Mam obecnie dwa wielkie zadania do wypełnienia. Jako kapelan Akademii należy do mnie praca nad formacją młodych kapłanów. Jest to ogromna odpowiedzialność i pewnego dnia przypadnie mi zdać rachunek z tych spraw. Poza tym jako dyrektor Schroniska trzeba, abym dał pierwsze podwaliny stowarzyszeniu, albo kongregacji pobożnych niewiast, które z miłości dla Boga pragną się poświęcić służbie bliźniego.
Zdaje się, że Bóg wyraźnie błogosławi tę nowo powstającą instytucję, ponieważ nie tylko nie brakuje nam środków pieniężnych, ale co zdawało by się znacznie trudniejsze, stale wzrasta liczba osób pragnących doń należeć. Mamy już obecnie osiem pań, a oczekujemy jeszcze innych z Wilna. Po większej części są to osoby mające około 40 lat, ale zdają się mieć prawdziwe powołanie i są ożywione jak najlepszymi intencjami.
Nie pomyśleliśmy, jak dotąd, o regule, ponieważ wydaje mi się, że reguła nie tworzy ducha i że jej rola polega na tym, aby normować i zachowywać raczej niż tworzyć. W chwili obecnej staramy się praktykować jak najusilniej wyrzeczenie i szczerze nad tym pracujemy. Doświadczam bardzo surowo postulantki, ćwiczę je w pokorze, zmuszam je do najtwardszych robót i do wielkiego upodobania w ich obowiązkach.

Dotychczas obchodzono się bez usług ludzi płatnych, ale nie wiem, czy to będzie mogło trwać długo. Ponieważ osoby najpobożniejsze i najbardziej zaawansowane na drogach Bożych są przeważnie słabego zdrowia, nie można im zbyt długo polecać najcięższych prac. To dziwi niektórych i są nawet szemrania. Jeżeli nie zdołam uporządkować tej sprawy, to jestem zdecydowany przyjąć raczej sługi płatne, niż narażać nasze dzieci na zgorszenie. Od dwóch miesięcy umieściliśmy razem nasze małe dziewczynki i staruszki. Nasze pensjonariuszki obu tych kategorii są w liczbie 60-ciu.
Zgodzono się oficjalnie na otwarcie kaplicy w zakładzie, a Biskup Metropolita ze swej strony pozwolił tam przechowywać Najświętszy Sakrament. Dzięki temu jest tam codziennie Msza i nieustanna adoracja Najświętszego Sakramentu. Z biegiem czasu, jeśli Bóg pozwoli, zbudujemy kaplicę dość obszerną, aby tam pomieścić wiernych z zewnątrz (z okolicy) i wprowadzimy nieustającą adoracją.

Mamy już 15 tys. rubli w srebrze na budowę domu i kaplicy. Tymczasem znajdujemy się w ciasnym pomieszczeniu, w domu wynajętym, gdzie ponad nami znajdują się inni lokatorzy.
Mamy skrupuły z racji zezwolenia na przechowanie Najświętszego Sakramentu. Czy zezwolenie Biskupa Metropolity jest wystarczające?
Poinformujcie nas o tym, a jeśli trzeba postarajcie się otrzymać wymagane zezwolenie Jego Świątobliwości. Nasz dom nazywa się "Schronienie katolickie".

Pragnęlibyśmy także otrzymać przywilej dla naszego ołtarza i absolucję plenarną na dzień Niepokalanego Poczęcia. Bez przywileju ołtarza, nasze panie, które nie wychodzą, nie będą mogły wywiązać się ze ślubów złożonych przez niektóre z nich, ażeby przelać łaski, które mogły zdobyć, dla dusz czyśćcowych (tutaj jest bardzo trudno pozyskać odpusty przez modlitwy w kościele lub oratorium publicznym na intencję Ojca świętego).
Wy zatem usilnie proście dla "Schronienia Katolickiego" o:
a) zezwolenie Ojca Świętego, aby w naszej kaplicy
znajdował się Przenajświętszy Sakrament;
b) podniesienie naszego ołtarza Najświętszej Maryi Panny
do rangi ołtarza uprzywilejowanego;
c) odpust zupełny na dzień Niepokalanego Poczęcia.
Ksiądz Souaillard, dominikanin, wygłasza kazania w kościele św. Katarzyny w każdą niedzielę - mówi on po francusku. Kościół jest przepełniony za każdym razem.

Mają tutaj założyć nową gazetę polską, czasopismo Słowo. Proszono, abym pisywał doń artykuły. Dałem rodzaj przemówienia pod tytułem Studium filozoficzne.